wtorek, 13 sierpnia 2013

Seat Ibiza.

Seat Ibiza V Piąta, najnowsza i obecnie produkowana wersja modelu, którą wprowadzono na rynek w 2008 roku. Bazuje on na prototypie Bocanegra zaprezentowanym w 2007 roku. Ibiza V powstała na płycie podłogowej Volkswagena PQ24, którą dzieli m.in. ze VW Polo i Audi A1. Autorem projektu nadwozia modelu jest Belg Luc Donckerwolke, główny stylista Seata. Mimo dużych zmian stylistycznych, Ibiza V nie straciła nic ze swojej popularności. Zdobyła nagrodę dla Samochodu Roku 2009 w Hiszpanii, Portugalii i Holandii. Ibiza V (2008 - teraz) Ibiza IV (2001 - 2008) Ibiza III (1999 - 2001) Ibiza II (1993 - 1999) Ibiza I (1984 - 1993) Wersje nadwozia Seat Ibiza V Hatchback 5d SportCoupe SportTourer Hatchback 5d Facelifting SportCoupe Facelifting SportTourer Facelifting Silniki Seat Ibiza V Lista silników: 1.2 MPI (70KM), 1.2 (70KM), 1.2 (60KM), 1.2 MPI (60KM), 1.2 (60KM), 1.2 TSI (105KM), 1.2 (60KM), 1.4 TSI (150KM), 1.4 TSI (150KM), 1.4 MPI (85KM), 1.4 (85KM), 1.4 MPI (85KM), 1.4 TSI (150KM), 1.4 TSI (180KM), 1.6 LPG (110KM), 1.6 LPG (110KM), 1.6 MPI (105KM), 1.2 TDI CR (75KM), 1.2 TDI CR (75KM), 1.4 TDI DPF (80KM), 1.4 TDI DPF (80KM), 1.6 TDI CR (105KM), 1.6 TDI CR (105KM), 1.6 TDI CR (90KM), 1.6 TDI CR (90KM), 2.0 TDI CR (143KM), 2.0 TDI CR (143KM) Chcesz obejrzeć dane dotyczące konkretnego silnika? Najpierw wybierz wersję nadwoziową. Jaki silnik wybrać? Najmniejszy, benzynowy 1.2l 70KM jest dobry do miasta i męczący w trasie. Najbardziej uniwersalny będzie 1.4 85KM. „Setkę” osiąga w około 12 sekund, jest dość oszczędny, ale żeby wycisnąć z niego możliwości zapisane na papierze, to trzeba często zmieniać biegi i trzymać wysoki pułap na obrotomierzu. O dwie sekundy szybszy jest benzynowy 1.6l 105KM. Jeśli nie szkoda wam gotówki, to warto go kupić, bo zdecydowanie uprzyjemnia podróż. Na szczycie – doładowane 1.4l o mocy 150KM dla zwolenników łamania przepisów kodeksu drogowego. Najsłabszy diesel ma 70KM osiągnięte z 1.4l, czyli jest źródłem podobnych emocji, co w benzynowym 1.2l. Plus to oszczędność, a minus to fakt, że jest dość leniwy, ale za to świetnie sprawdzi się w mieście. Jest też wersja mocniejsza o 10KM, ale najlepszym wyborem będzie jednak 1.9TDI o mocy 105KM. W tym aucie taka moc wystarczy, a patrząc na historię tego motoru można się też spodziewać spokojnej eksploatacji. Do tego trzeba na niego poświęcić podobną kwotę do 1.6TDI - słabszego o ponad 10KM i wolniejszego. W końcu jest moc, którą opłaca się kupić, przynajmniej jak na diesla. Seat Ibiza Jeden z najpopularniejszych modeli należących do segmentu B oraz jeden z najbardziej udanych komercyjnie projektów Seata (ponad 5 mln sprzedanych egzemplarzy). Produkcja Ibizy ruszyła w 1985 roku. Pierwsza generacja modelu powstała we współpracy z Fiatem, a pozostałe – po przejęciu Seata przez Volkswagena. Wtedy też radykalnie zmieniła się stylistyka auta. Podstawową wersją Ibizy jest hatchback. Pozostałe wersje były wcześniej oferowane jako Seat Cordoba. Teraz wersja trzydrzwiowa nosi nazwę Ibiza SportCoupe, a kombi – Ibiza ST. Obecnie na rynku dostępna jest piąta generacja modelu. Generacje Seat Ibiza Ibiza V 2008 - teraz Seat Ibiza V Ibiza IV 2001 - 2008 Seat Ibiza IV Ibiza III 1999 - 2001 Seat Ibiza III Ibiza II 1993 - 1999 Seat Ibiza II Ibiza I 1984 - 1993 Seat Ibiza I Seat Ibiza V „SportCoupe” i „SportTourer” – oto, jakich oznaczeń Seat użył przygotowując Ibizę w wersjach nadwoziowych coupe i kombi. Musimy śmiało rzec, że przydomek „Sport” pojawił się w nazwach nieprzypadkowo. Wystarczy rzut oka na nadwozie, aby dowiedzieć się, że jego stylistom postawiono za zadanie stworzyć auto przesycone dynamiką. Światła o agresywnej fakturze, opadająca linia dachu, a przede wszystkim głębokie przetłoczenia sprawiają, że Ibiza przyciąga wzrok, jak mało który „maluch”. Dla niektórych to zaleta nie do przecenienia. W ciekawy design „ubrano” też wnętrze hiszpańskiego modelu. Umieszczone w „tubach” zegary z „wiszącymi” wskazówkami, „klapki” pełniące rolę osłon nawiewów, jak i sportowo wyprofilowana kierownica wzbudzają zainteresowanie, a wraz z licznymi wstawkami w jasnej barwie ożywiają kokpit. Niestety, przy bliższym poznaniu tablica rozdzielcza traci nieco na atrakcyjności – nie wszystkie przyciski pokładowe są tam, gdzie być powinny i nie wszystkie materiały użyte do wykończenia cechują się odpowiednią jakością. Drobne zastrzeżenia ślemy też ku widoczności z miejsca kierowcy. W kwestii przestronności wnętrze prezentuje się przyzwoicie, ale na pewno nie wzorowo. Z przodu siedzi się na obszernych i udanie wyprofilowanych fotelach, a podróżowanie umila pokaźna ilość miejsca. Z tyłu nie jest już niestety tak różowo – nie trzeba być koszykarzem, żeby poczuć tam niedosyt przestrzeni. Ciasnotę na tylnej kanapie, Ibiza odrabia bardzo pojemnym bagażnikiem, który oferuje dodatkowo foremne kształty. Załadunek większych przedmiotów ułatwia nisko poprowadzona krawędź bagażnika, utrudnia zaś próg powstający po złożeniu tylnych siedzeń. Z miejskiego Seata zadowoleni będą kierowcy z żyłką sportowca. Twardo zestrojone zawieszenie sprawia, że auto pewnie trzyma się drogi nawet na najciaśniejszych łukach, zaś bezpośredni układ kierowniczy pozwala na wykonywanie szybkich manewrów bez utraty stabilności. Kapitalne własności trakcyjne nie idą niestety w parze z należytym komfortem jazdy – podczas pokonywania nierówności, kabiną pasażerską mocno wstrząsa. Podstawowa wersja Ibizy nie kosztuje dużo, a jej dodatkowym atutem jest przyzwoite wyposażenie seryjne – znajdziemy w nim czołowe i boczne poduszki powietrzne, elektrycznie regulowane szyby przednie, jak i reflektory służące do jazdy w dzień. W przypadku droższych odmian – z nadwoziem kombi czy mocniejszym silnikiem – ceny szybują mocno w górę, a wysokich kwot nie rekompensuje wyższy standard wyposażenia. Seat Ibiza IV Design jest niezaprzeczalnie jedną z najmocniejszych stron Ibizy - zwarta sylwetka, agresywnie narysowany przód i masywny tył pracują na sportowy charakter nadwozia. Choć atrakcyjne wzornictwo zastosowano także w środku, nie przeszkodziło to w zaprojektowaniu czytelnego i banalnie łatwego w obsłudze kokpitu. Materiały wykończeniowe prezentują się nieźle, ale ich wykonanie nie nastraja optymizmem. Z przodu w Secie siedzi się bardzo wygodnie - wystarczająca przestrzeń i obszerne fotele pozwalają na komfortową podróż. Niestety, z tyłu jest ciasno, a kufer ma zaledwie przeciętną pojemność. Mimo przynależności do segmentu B, Seat Ibiza IV. generacji oferowany był w naprawdę mocnych wersjach. Niestety, zwykle były one źle traktowane i mają na swoim koncie kolizje, przez co dzisiaj wymagają sporych wydatków. Takowych uniknie się wybierając benzynową odmianę 1.4 lub lepszy pod względem osiągów i spalania wysokoprężny wariant 1.9 TDI. Dusigroszom polecamy nieprzyjemne dla ucha, ale oszczędne i niezawodne motory 1.4 TDI oraz 1.9 SDI. Typowo dla Seata, twarde nastawy zawieszenia zachęcają do pokonywania zakrętów, ale mocno ograniczają komfort jazdy. Zaparowane lampy, zużyty alternator, usterkowe wspomaganie układu kierowniczego oraz wymagające stałej troski zawieszenie - oto typowe przypadłości bohatera naszego opisu. Silniki są zwykle trwałe, choć wczesne egzemplarze "benzyniaka" 1.4 mają problemy z odmą, a w intensywnie eksploatowanym 1.9 TDI dochodzi do awarii turbodoładowania. Prosta konstrukcja oparta na szalenie popularnych podzespołach grupy VW gwarantuje niewielkie koszty znakomitej większości napraw. Silniki Seat Ibiza Seat Ibiza V - jaki silnik wybrać? Najmniejszy, benzynowy 1.2l 70KM jest dobry do miasta i męczący w trasie. Najbardziej uniwersalny będzie 1.4 85KM. „Setkę” osiąga w około 12 sekund, jest dość oszczędny, ale żeby wycisnąć z niego możliwości zapisane na papierze, to trzeba często zmieniać biegi i trzymać wysoki pułap na obrotomierzu. O dwie sekundy szybszy jest benzynowy 1.6l 105KM. Jeśli nie szkoda wam gotówki, to warto go kupić, bo zdecydowanie uprzyjemnia podróż. Na szczycie – doładowane 1.4l o mocy 150KM dla zwolenników łamania przepisów kodeksu drogowego. Najsłabszy diesel ma 70KM osiągnięte z 1.4l, czyli jest źródłem podobnych emocji, co w benzynowym 1.2l. Plus to oszczędność, a minus to fakt, że jest dość leniwy, ale za to świetnie sprawdzi się w mieście. Jest też wersja mocniejsza o 10KM, ale najlepszym wyborem będzie jednak 1.9TDI o mocy 105KM. W tym aucie taka moc wystarczy, a patrząc na historię tego motoru można się też spodziewać spokojnej eksploatacji. Do tego trzeba na niego poświęcić podobną kwotę do 1.6TDI - słabszego o ponad 10KM i wolniejszego. W końcu jest moc, którą opłaca się kupić, przynajmniej jak na diesla.

Seat Leon III.

Seat Leon III Trzecia, najnowsza i obecnie produkowana generacja modelu, wprowadzona na rynek w 2013 roku. Model znów został zdecydowanie przeprojektowany, stylistycznie nawiązuje do prototypu IBE Concept z 2010 roku, a także nowej Ibizy. Zbudowano go na nowej płycie podłogowej VW Group MQB Platform, którą dzieli m.in. z Golfem VII generacji i Audi A3 III generacji. Leon III jest pierwszym modelem w rodzinie dostępnym również w odmianie kombi (Leon ST). To również premierowy Seat oznaczony nowym, zmodyfikowanym emblematem marki. Generacje Seat Leon Seat Leon Kompaktowy model niższej klasy średniej (segment C), dysponujący sportowymi właściwościami, produkowany od 1999 roku. Leon pierwszej generacji był sportową wersją hatchback modelu Toledo (projekt Giorgetto Giugiaro). Technicznie spokrewniony był też z VW Golfem. Druga generacja auta powstała w 2005 roku, już jako niezależny model z nową stylistyką. Jego projektantem był Walter de Silva. Leon II szybko zdobył sporą popularność, na wielu rynkach stał się najlepiej sprzedającym się samochodem Seata, m. in. w Danii, Finlandii i Grecji wygrywał plebiscyty na Samochód Roku. Od 2013 roku dostępna jest trzecia generacja modelu. Generacje Seat Leon Leon III 2013 - teraz Seat Leon III Leon II 2005 - 2012 Seat Leon II Leon I 1999 - 2005 Seat Leon I Choć kompaktowe hatchbacki to grupa aut, które kupuje się raczej z rozsądku, Seat postanowił wystylizować Leona tak, aby chwytał za serce i budził pożądanie. W ten sposób powstało auto, którego zewnętrzna sylwetka wręcz ocieka dynamicznymi liniami. Z przodu robi to za sprawą agresywnych reflektorów i mocno wyprofilowanej masce, z boku sportową linią okien, tylnymi klamkami ukrytymi w słupkach i wyraźnymi przetoczeniami karoserii, zaś z tyłu dzięki „spłaszczonym” lampom i masywnemu zderzakowi. Mankamentem designu Leona jest fakt, że… do złudzenia przypomina on bratnie Toledo i Alteę. Wnętrze nie robi już tak dobrego wrażenia, jak nadwozie. W tablicy rozdzielczej próżno szukać jakichkolwiek designerskich „smaczków” (nie dotyczy to jednak sportowych odmian), a zastosowane materiały wykończeniowe rażą w oczy taniochą i są niezbyt miłe w dotyku. Trzeba jednak przyznać, że prosta forma kokpitu współgra z łatwością obsługi i czytelnością zegarów. Prowadzący Leona może też cieszyć się z kapitalnej pozycji za „kółkiem” oraz znakomitych foteli – wygodnych i skutecznie podpierających ciało w zakrętach. Pod względem obszerności kabiny, kompaktowy Seat nie ma się czego wstydzić przed konkurencją. Choć do najprzestronniejszych modeli w klasie mu daleko, w praktyce miejsca nie powinno zabraknąć. No, chyba, że na tylnej kanapie postanowią usadowić się trzy osoby – wtedy będzie trochę ciasno. Podobnie jak przestrzeń w kabinie pasażerskiej wygląda pojemność bagażnika – do wzorowych nie należy, jednak przy normalnym użytkowaniu okaże się wystarczająca. Plusem kufra są jego foremne kształty, minusem natomiast wysoki próg załadunku. Dopracowany układ jezdny sprawia, że prowadzenie Leona dostarcza mnóstwo pozytywnych wrażeń. Podczas pokonywania krętej trasy samochód trzyma się nawierzchni jak przyklejony, pozostaje cały czas przewidywalny i nie generuje nadmiernych przechyłów karoserii. Jazda „hiszpanem” jest tym bardziej przyjemna, że pomimo nieskazitelnego prowadzenia, auto okazuje się też wystarczająco komfortowe. Konstruktorów Seata trzeba jednak pochwalić nie tylko za zawieszenie, ale także za układ kierowniczy i hamulce. Precyzyjna praca tego pierwszego sprawia, że kierowca nieprzerwanie czuje pełną kontrolę nad pojazdem. Dzięki wydajnym hamulcom, prowadzący nie musi obawiać się o zatrzymanie. Na średnim poziomie kształtuje się oferta rynkowa Leona – zarówno cenami, jak i standardem wyposażenia auto plasuje się pośrodku stawki kompaktowych hatchbacków. Podstawowa wersja ma w serii komplet airbagów przednich, bocznych i kurtynowych, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka, system audio z radiem CD/MP3 i 6 głośnikami, a także przyciemniane okna. Niestety, lista wyposażenia opcjonalnego pozostawia dużo do życzenia. Silniki Seat Leon Seat Leon II - jaki silnik wybrać? Nie spieszy wam się na drodze? Kupcie podstawową, benzynową 1.4l o mocy 85KM. W tym aucie jest dość ospała, ale dzięki temu, że nie pali wiele i obniża cenę całego wozu, to idealnie nadaje się do miasta. Do zakorkowanego jeszcze bardziej. Oprócz niej w gamie jest pełno motorów z bezpośrednim wtryskiem – doładowanych i wolnossących. Parę ciekawszych: 1.6 102KM będzie dobrą alternatywą dla podstawowego 1.4l, doładowany 1.4TSI o mocy 125KM jest jedną z lepszych jednostek w tym aucie w rozsądnej cenie, a jeśli szukacie mocy, to warto sięgnąć po silniki 2-litrowe. Moce? Od 150 do grubo ponad 200KM. Wszystkie doładowane „benzynówki” są zrywne, chętnie wkręcają się na obroty i gwarantują miłe wrażenia z jazdy. Jeśli chodzi o diesle – są dwa. 1.9TDI i nowszy 2.0TDI. Ten pierwszy można polecić spokojnym kierowcom, bo nie jest niczym nadzwyczajnym, ale nadrabia elastycznością. Wersja 2-litrowa jest za to świetna. Może mieć 140 lub nawet 170KM, rwie do przodu aż miło i przegoni większość aut. Do charakteru Leona w sam raz.

sobota, 10 sierpnia 2013

Volvo XC60, S60, S80.

Finał tegorocznych regat Volvo Gdynia Sailing Days był dla nas okazją do przetestowania nowych modeli szwedzkiego producenta. Pod koniec lipca w gdyńskiej marinie zaprezentowano całą, odnowioną gamę Volvo. Promowali ją ambasadorzy marki: aktor Piotr Adamczyk i żeglarz, który walczył w oceanicznych regatach samotników dookoła ziemi, Zbigniew Gutkowski. My skupiliśmy się na trzech, naszym zdaniem, najważniejszych nowościach ze Skandynawii. Modelach XC60, S60 oraz S80. Zabraliśmy je w podróż po Gdańsku, Sopocie i Gdyni, by dowiedzieć się jak się zmieniły. Zyskały nie tylko nową stylistykę, ale również, a może raczej - przede wszystkim - najnowocześniejsze wyposażenie w zakresie bezpieczeństwa, z którego Volvo przecież słynie. Na tym nie koniec, bo Volvo chce zyskać nowych klientów, a dziś klienci lubią gadżety. W sumie zamontowano 4000 nowych części. Zobaczcie, co z tego wynikło. Systemy Volvo: najwyższy poziom bezpieczeństwa Volvo samo znajdzie miejsce i zaparkuje Volvo jest silnie związane z żeglarstwem, nie dziwi zatem obecność marki na takich wydarzeniach, jak jedne z największych regat na Bałtyku, Volvo Gdynia Sailing Days czy regaty oceaniczne, Volvo Ocean Race. Tradycje żeglarskie i motorowodne marki sięgają 1927 roku, kiedy pionierskie auta Volvo otrzymały silniki, produkowane przez jedną z siostrzanych spółek marki, Volvo Penta. Firmę, wyspecjalizowaną w produkcji niezawodnych napędów do jachtów, łodzi motorowych i statków. Ta marka jest znana niemal każdemu żeglarzowi. Samochód w którym po raz pierwszy zastosowano trzypunktowe pasy bezpieczeństwa, to właśnie Volvo. Szwedzki producent pozostał wierny tradycji. I tym razem nie zawiódł, prezentując zupełnie nowe systemy bezpieczeństwa, montowane w każdym ze swoich nowych modeli. Rewolucyjnym rozwiązaniem można z pewnością nazwać pierwszy na świecie system, chroniący rowerzystów. Działa samoczynnie, rozpoczynając awaryjne hamowanie w przypadku wykrycia nieuniknionej kolizji z rowerzystą. To kolejny, aktywny system bezpieczeństwa, który ma pomóc w zrealizowaniu „planu 2020”. Zakłada on, że już za 7 lat samochody szwedzkiego producenta będą tak bezpieczne, że nie będą w nich ginęli ludzie. System ochraniający rowerzystów, za pomocą kamery i radaru, monitoruje przestrzeń przed samochodem. Jeśli rowerzysta znajdzie się na kursie kolizyjnym, samochód automatycznie rozpocznie awaryjne hamowanie. Jeśli różnica prędkości między samochodem a rowerem będzie nieznaczna, w ogóle nie dojdzie do kolizji. W przypadku większych różnic prędkości, system zredukuje prędkość uderzenia i zminimalizuje jego konsekwencje. Przed wprowadzeniem na rynek, rozwiązanie testowano w miastach, w których porusza się dużo rowerów, aby wyeliminować samoczynne hamowanie pojazdu, spowodowane „fałszywym alarmem”. Awaryjne hamowanie zostanie podjęte, gdy prędkość samochodu nie przekracza 80 km/h. System jest w stanie wykryć, że kierowca podejmuje aktywne działanie, by uniknąć uderzenia, np. wykonuje gwałtowny ruch kierownicą. Wówczas jego działanie zostaje złagodzone, by umożliwić wykonanie takiego manewru. Obecna, pierwsza generacja tego systemu, wykrywa wyłącznie rowerzystów poruszających się w tym samym kierunku, co samochód. Cyclist Detection jest rozwinięciem znanego już systemu automatycznego wykrywania pieszych (Pedestrian Detection), zastosowanego wcześniej m.in. w modelach V40, S60, V60 i XC60. Samochody wyposażone w to rozwiązanie będą wykrywały zarówno pieszych, jak i rowerzystów. Rozwiązanie Cyclist Detection będzie wyposażeniem dodatkowym wszystkich modeli, oprócz XC90. Drugim, ciekawym systemem jest Volvo Active High Beam Control. Urządzenie aktywnie steruje wiązką świateł drogowych. Dzięki temu nocą zawsze mamy idealną widoczność, ponieważ światła drogowe są włączone przez cały czas, a jednocześnie nie oślepiają kierowców i pieszych. Jak to możliwe? Reflektory zaopatrzono w specjalne przesłony. Kamera wykrywa pieszych i pojazdy, pozostawiając w cieniu tylko te obiekty, natomiast pozostały obszar, w tym pobocze, jest przez cały czas intensywnie doświetlony. Ta sama kamera, która służy do aktywowania automatycznego hamowania awaryjnego, wykrywa przednie i tylne światła pojazdów. Oprogramowanie odróżnia częstotliwość światła samochodu, motocykla, latarni, reklam, neonów i sygnalizatorów. Błąd w określaniu położenia obiektów nie przekracza 1,5 stopnia. Sygnał z kamery steruje przesłonami, zintegrowanymi z reflektorami ksenonowymi. System dokładnie „wycina” ten fragment wiązki, który mógłby oślepiać innych kierowców i użytkowników drogi. Pojazdy do których dojeżdżamy są wykrywane z odległości 300 m, a nadjeżdżające z naprzeciwka, nawet z 700 m. System Active High Beam Control jest dostępny w nowych modelach XC60, V60 i S60. Volvo wciąż chce budować najbezpieczniejsze samochody świata, ale nie zapomina, że użytkownik na co dzień, oprócz najwyższego poziomu bezpieczeństwa, chce także dobrej rozrywki. Z myślą o użytkownikach kochających elektroniczne gadżety, wprowadza do swoich modeli, bazujący na Androidzie, nowy system pokładowy Sensus Connected Touch. Do wyboru mamy trzy sposoby sterowania: z pomocą 7-calowego, dotykowego ekranu, przyciskami lub głosowo. Wsiadając do auta, nie musimy mieć ze sobą pendrive’a z muzyką. Samochód ściągnie ją dla nas z sieci za pośrednictwem serwisu Spotify lub Deezer. Wystarczy wypowiedzieć tytuł poszukiwanego utworu. Samochody ze Skandynawii są bardzo dobrze przygotowane do zimy. Do tego stopnia, że oprócz wydajnego ogrzewania, podgrzewanych spryskiwaczy, szyb, lusterek, kierownic i foteli, mają również dotykowe ekrany, które można obsługiwać w rękawiczkach, ponieważ reagują na ciepło dłoni. Sensus Connected Touch współpracuje z Google Play oraz z aplikacjami takimi jak Google maps, TuneIn, czy nawigacja iGo. Ekran dotykowy może służyć do przeglądania internetu, korzystania z mediów społecznościowych, a nawet jako konsola do gier. Ze względów bezpieczeństwa, część aplikacji angażujących uwagę kierowcy, nie jest dostępna w trakcie jazdy. W ramach funkcji hot spot, sieć może być udostępniana pasażerom samochodu. Na ekranie możemy oglądać pełne wersje stron internetowych, a nawigacja odczyta nam na głos znalezione w sieci informacje na temat miast i obiektów, do których zmierzamy. Możemy także korzystać z dobrodziejstwa map Google, aktualizowanych on-line informacji o utrudnieniach w ruchu drogowym, wolnych miejscach parkingowych, prognozie pogody. Możliwości są niemal nieograniczone. System Sensus Connetced Touch można zamawiać do nowych modeli: V40, V40 Cross Country, S60, V60, XC60, V70, XC70 i S80. To trzy najważniejsze z kilku tysięcy większych i mniejszych zmian w nowych modelach Volvo. Już na pierwszy rzut oka widać, że sporo zmieniło się również w wyglądzie tych samochodów. Nowa twarz modeli XC60, S60 i S80 ma jeden wspólny mianownik: przedni pas nadwozia z szerszą osłoną chłodnicy i szerszymi reflektorami. Z jednej strony, od razu widać, że mamy do czynienia z zupełnie nową linią samochodów Volvo. Z drugiej, utrzymano indywidualność i charakterystyczne cechy poszczególnych modeli. W przypadku Volvo S60, światła do jazdy dziennej, umieszczane do tej pory obok reflektorów, znalazły się w zderzakach o nowym kształcie. Nie są już zamocowane pionowo, lecz poziomo. Na masce pojawiły się wyraźne przetłoczenia, a znikły z niej dysze spryskiwaczy, które teraz są ukryte pod krawędzią maski. W ofercie pojawiły się także nowe kolory nadwozi i wzory felg: 19 cali dla modeli S60 oraz 20 cali dla XC60. Rury wydechowe mogą być w pełni zintegrowane z tylnym zderzakiem. Nowa seria modeli „60” zyskała bardziej sportowy charakter. We wnętrzu pojawiły się nowe kubełkowe fotele, opracowane przez specjalistów od ergonomii. Są zegary z wyświetlaczami TFT oraz nowe materiały wykończeniowe. W modelach S60 i V60 klienci mogą zamówić jeden z czterech rodzajów zawieszenia: komfortowe (Touring), utwardzone (Dynamic), adaptacyjne Four-C (Continuously Controlled Chassis Concept) oraz obniżone zawieszenie sportowe (Lower Sport Chassis). To ostatnie było dotąd dostępne tylko w wersji R-Design. Zmian dopełniają nowe, czterocylindrowe silniki oraz ośmiostopniowe, automatyczne skrzynie biegów. Do wyboru mamy zupełnie nowe tapicerki i robiące wrażenie jakością wykonania, drewniane wykończenia. Nowy jest również kształt zagłówków i metalowe obwódki dysz nawiewów oraz kontrolek świateł. Nowe zegary z wyświetlaczem TFT, podobnie jak w modelu V40, dają możliwość wyboru trzech trybów wyświetlania: Eco, Elegance i Performance. Kierowca może wybrać układ i funkcje wyświetlanych wskazań. Seryjnym wyposażeniem przednionapędowych modeli S60/V60 i XC60 jest teraz system torque vectoring, dbający o odpowiedni rozdział momentu obrotowego w zakrętach i niwelujący skłonność auta do podsterowności. Obniżono również zużycie paliwa. W modelu S60 z silnikiem Diesla D2 o mocy 115 KM z ręczną skrzynią biegów w cyklu mieszanym spadło do poziomu 4,0 l/100 km. Spalanie z tą samą jednostką, zamontowaną w modelu V60 wynosi teraz 4,1 l/100 km, a w XC60 z jednostkami: D4 o mocy 163 KM oraz D5 o mocy 215 KM, wynosi teraz ok. 5,3 l/100 km. Poprawiono również parametry silników benzynowych. W S60 z turbodoładowanym silnikiem 1.6 T4 z wtryskiem bezpośrednim o mocy 180 KM lub silnikiem T3 o mocy 150 KM wynosi średnio ok. 6,8 l/100 km. Zmiany nie mogły ominąć także flagowej limuzyny Volvo, modelu S80. Również ona otrzymała nowe elementy mechaniczne, karoserii i wnętrza. Zredukowano też zużycie paliwa. Zmiany objęły także modele V70 i XC70. Podobnie, jak w serii „60”, w wyposażeniu znalazł się system Sensus Connected Touch, nowe światła do jazdy dziennej, zegary TFT ze zmiennym układem i kolorami podświetlenia. Nowe są również felgi i tapicerki. Pod maską będą mogły być montowane najnowsze, czterocylindrowe silniki VEA (benzynowe i Diesla). Każdy z nich może być sprzężony z ośmiobiegową skrzynią automatyczną lub sześciobiegową skrzynią manualną.
Nowe Volvo S80 stało się jeszcze bardziej ekskluzywne. Z zewnątrz model został optycznie poszerzony, dzięki nowej osłonie chłodnicy, reflektorom i zderzakowi, wyposażonemu w światła do jazdy dziennej. Zmienił się także kształt tylnych świateł. Klienci będą mogli zamówić ten model z kołami o średnicy 19 cali, przy zachowaniu wysokości profilu opony, jak w kołach 18-calowych. Do wyboru mamy trzy rodzaje zawieszenia: komfortowe, sportowe i adaptacyjne. Tradycyjne zegary zastąpiono wyświetlaczem TFT. Kierowca może wybrać, jakie parametry będą na nim prezentowane. Na koniec ciekawostka: dostawcą najwyższej jakości, delikatnej, skórzanej tapicerki dla modelu S80 jest… firma ze Szkocji, Bridge of Wall.

Audi A3 1.6 TDI ultra.

Audi zaprezentowało najbardziej oszczędny z seryjnie produkowanych modeli koncernu. Wyposażone w silnik 1,6 TDI ultra A3 zużywa średnio 3,2 l ON/100 km. Przyspieszenie pojazdu dysponującego 110 KM mocy od 0 do 100 km/h wynosi 10,5 s, natomiast prędkość maksymalna to 200 km/h. Dzięki 50-litrowemu zbiornikowi zasięg wynosi ponad 1 500 km. Na wyposażeniu standardowym znajdują się klimatyzacja, radio oraz elektrycznie opuszczane szyby. A3 1,6 TDI ultra oferowany jest zarówno w wersji 3-drzwiowej, jak i 5-drzwiowej Sportback. Konstruktorzy zastosowali ultralekką konstrukcję oraz wielomateriałową karoserię, dzięki czemu udało się osiągnąć masę całkowitą na poziomie 1 205 kg. Samochód obniżono o 15 mm, a boczne spojlery w wersji S line wpływają na poprawę aerodynamiki Opony o rozmiarze 205/55/R16 zapewniają optymalny opór toczenia oraz zwiększają efektywność pojazdu. Model jest pierwszym z oznaczeniem "ultra", które ma oznaczać kompleksowe podejście Audi do wysokiej jakości, trwałości oraz do procesu produkcji. W najbliższym czasie zaprezentowane zostanę wersje ultra pozostałych serii modelowych wyposażonych w silniki TDI oraz TFSI. Będą się one charakteryzować niskim zużyciem paliwa oraz minimalną emisją substancji szkodliwych.

niedziela, 28 lipca 2013

Nowy Nissan Note.

Samochód miejski o kształtach minivana klasyfikowany w segmencie K, choć, z racji rozmiarów zaliczany również do segmentu B. Jego produkcja rozpoczęła się w 2006 roku. Note zastąpił model Almera Tino (minivan na bazie Almery), wypełniając lukę w tej klasie w ofercie Nissana. Zbudowano go na zmodyfikowanej płycie podłogowej Nissan B platform, którą dzieli, podobnie jak wiele innych elementów, z bliźniaczym Renault Modusem. Od 2009 roku Note oferowany jest po niewielkiej modernizacji. Zaprojektowanie ładnego mikrovana to niełatwe zadanie – chęć uzyskania jak najobszerniejszego wnętrza wymusza na stylistach nadwozia zastosowanie „pudełkowatych” kształtów, które do atrakcyjnych raczej nie należą. Na szczęście designerzy z Nissana znaleźli sposób na stworzenie zarówno „kwadratowego”, jak i przyciągającego wzrok nadwozia. Jak? Ogólną bryłę karoserii typową dla mikrovanów połączyli z kilkoma oryginalnymi detalami (z dużymi lampami tylnymi na czele). Efekt wygląda ciekawie, choć może budzić kontrowersje. Nie chwalmy jednak designerów nadwozia, bo największe uznanie należy się projektantom wnętrza. Aż dziw bierze, że przy długości i szerokości przeciętnego „mieszczucha” udało się wygospodarować tak przestronne wnętrze. Miejsca jest pod dostatkiem zarówno z przodu, jak i – co wymaga szczególnego podkreślenia – z tyłu. Kabina pasażerska okazuje się ponadto bardzo praktyczna – pod fotelem pasażera wygospodarowano spory schowek, a tylną kanapę zaopatrzono w funkcję wzdłużnej regulacji. Bagażnik nie jest mistrzem pojemności, ale ma do zaoferowania podwójną podłogę (która podnosi funkcjonalność). Jeśli chodzi o miejsce pracy kierowcy, zaprojektowano je z głową, ale nie uniknięto kilku niedociągnięć. Kokpit oferuje prowadzącemu czytelne instrumenty oraz doskonale rozplanowane przyciski, a kierowanie (zwłaszcza manewrowanie) uprzyjemnia dobra widoczność. Duży plus przyznać należy ponadto wysokogatunkowym materiałom oraz dokładnemu montażowi. Z minusów wymienić trzeba z kolei niedostateczne wyprofilowanie i niedokładną regulację fotela, jak też brak regulacji kierownicy na głębokość. Cechy te utrudniają zajęcie prawidłowej pozycji za „kółkiem”. Zachowanie podczas jazdy to mocna strona mikrovana Nissana. Sztywne nastawy zawieszenia sprawiają, że na zakrętach auto dobrze trzyma się drogi i nie generuje poważnych przechyłów karoserii. Mimo to, okazuje się też całkiem komfortowe – dziury na drodze są skutecznie resorowane, a mechanizmy podwozia pracują przy tym odpowiednio cicho. Poprawne, choć z pewnością nie wzorowe, są hamulce oraz układ kierowniczy. W kategorii cen Note prezentuje się raczej przeciętnie – okazją zdecydowanie nie jest, ale w swoim segmencie ma rywali, którzy okazują się wyraźnie drożsi. Zaoferowane wyposażenie standardowe szału niestety nie robi (nie ma w nim bocznych poduszek powietrznych, elektrycznie sterowanych lusterek czy klimatyzacji), a za droższe warianty trzeba słono dopłacić. Atutem przemawiającym na korzyść opisywanego modelu jest za to 3-letnia gwarancja fabryczna. Silniki Nissan Note Lista silników: 1.4 i 16V (88KM), 1.6 i 16V (110KM), 1.5 dCi (90KM), 1.5 dCi (90KM), 1.5 dCi (90KM), 1.5 dCi (68KM), 1.5 dCi (106KM)

piątek, 26 lipca 2013

Hyundai ix35 o napędzie wodorowym.

5 sztuk modelu ix35 Fuel Cell trafi do stolicy Wielkiej Brytanii. Pojazdy będą integralnym elementem projektu London Hydrogen Network Expansion, którego celem jest rozwój strategii dla aut z napędem wodorowym. Hyundai wesprze inicjatorów projektu swoim doświadczeniem w tej technologii, aby stworzyć pierwszą na Wyspach wodorową sieć transportową, obejmującą swoim zasięgiem Londyn i południowo-wschodnią Anglię. Wspierany przez władze i rządową agencję Technology Strategy Board projekt zapewni dostępność nie tylko napędzanych wodorem samochodów ale też pełną infrastrukturę potrzebną do ich używania, w postaci stacji paliwa wodorowego. Samochody zostaną udostępnione kluczowym przewoźnikom stolicy Wielkiej Brytanii. Wspomniane 5 egzemplarzy będzie pierwszymi spośród 1 000 aut, które marka zamierza wyprodukować do 2015 r. w swej koreańskiej fabryce w Ulsan. Większość z tego tysiąca trafi na rynek europejski. Dzięki Komisji Europejskiej powstały już inicjatywy związane z technologią wodorową - jedną z nich jest Wspólna Inicjatywa Technologiczna w Zakresie Ogniw Paliwowych i Wodoru, promująca jego wykorzystanie jako źródła energii o zerowej emisji. Hyundai jest pierwszą firmą motoryzacyjną na świecie, która otworzyła linię produkcyjną samochodów wodorowych. Modele ix35 napędzane zarówno wodorem, jak i tradycyjnym silnikiem spalinowym, charakteryzują się podobnymi parametrami - maksymalną prędkością na poziomie 160 km/h, przyspieszeniem do "setki" w 12,5 s i zasięgiem na poziomie 590 km. Różnicą jest wyłącznie brak emisji zanieczyszczeń, gdyż jedynym emitowanym przez silnik ix35 Fuel Cell produktem jest woda. Co istotne - jego tankowanie trwa 2-3 minuty.

niedziela, 21 lipca 2013

Volkswagen Passat B6.

Szósta generacja Passata (B6) produkowana w latach 2005-2010. Sylwetka auta była inspirowana wyglądem luksusowego Volkswagena Phaetona. Bardziej luksusowe niż kiedykolwiek wcześniej jest również wnętrze samochodu. W 2006 roku Passat VI był bliski pierwszego zwycięstwa w konkursie na Samochód Roku, przegrał jedynie z Renault Clio i zajął drugą pozycję w plebiscycie. W 2010 roku w ofercie niemieckiej marki ustąpił miejsca Passatowi B7. W Chinach model sprzedawany był jako Volkswagen Magotan. Silniki Volkswagen Passat B6 Lista silników: 1.4 TSI (122KM), 1.6 FSI (116KM), 1.6 i (102KM), 1.8 TSI (160KM), 2.0 TSI (200KM), 2.0 TSI (200KM), 2.0 FSI (150KM), 2.0 i 16V FSI (150KM), 3.2 V6 FSI (250KM), 3.2 V6 FSI (250KM), 3.6 R36 (300KM), 1.9 TDI (105KM), 1.9 16V TDI PDE (140KM), 2.0 TDI (140KM), 2.0 TDi (120KM), 2.0 TDI (170KM), 2.0 TDI-CR DPF (110KM), 2.0 TDI-CR DPF (110KM), 2.0 TDI-CR DPF (170KM) Chcesz obejrzeć dane dotyczące konkretnego silnika? Najpierw wybierz wersję nadwoziową. Jaki silnik wybrać? Passata można kupić tanio, ale z kiepskim silnikiem pod maską. Benzynowe 1.6l o mocy 102KM i tak radzi sobie lepiej, niż mogłoby się wydawać, ale osiągi, jakie generuje bardziej pasują do przeciętnego kompaktu, niż ładnie skrojonej limuzyny. Jedne z lepszych wyborów to dwie jednostki z doładowaniem – 1.4TSI 122KM i 1.8TSI 160KM. Ta słabsza nie jest nadzwyczajna, ale zapewnia to minimum potrzebne do jazdy. Bardziej obrazowo – 122KM wystarczy przeciętnemu kierowcy, a 160KM przeciwnikom fotoradarów. Dzięki doładowaniu w obu silnikach subiektywne odczucia, co do ich mocy są całkiem przyjemne. Dobrym motorem jest również 2.0l liczące 150KM, zresztą można je też dostać w wersji z turbosprężarką. Ma trochę inną charakterystykę pracy, ale zapewnia wystarczające osiągi i pracuje cicho. Dla szaleńców widlaste 3.2l z napędem na wszystkie koła lub 3.6l z batalią 300KM. Diesli jak to w Passacie jest całe mnóstwo. 1.9TDI 105KM zaczyna przechodzić do historii, dlatego znacznie lepszym wyborem jest jego młodszy brat o pojemności 2.0l, najlepiej 140 lub 170-konny. Słabsza wersja to najmniejsza, rozsądna moc w tym aucie, którą warto się zainteresować. Sam silnik oczywiście denerwuje turbodziurą na początku obrotomierza, ale jak już sprężarka zabierze się do pracy, to robi się znacznie ciekawsze.